piątek, 6 grudnia 2013

Jak to się stało, że żółw zaczął biegać


Wiecie, jakie zdanie związane z bieganiem słyszałam najczęściej? „Nienawidzę biegać”. I jeszcze dwa lata temu twierdziłam tak samo. Ba, wśród swoich znajomych byłam sztandarowym przykładem osoby niebiegającej. Nawet na treningowych obozach aikido, kiedy wszyscy szli biegać, ja robiłam coś innego. Rozciągałam się, szłam na siłownię, trenowałam z bronią. Do biegania nie był w stanie mnie namówić ani trener, ani ówczesny mężczyzna życia - nie biegałam i koniec.

Dwa lata temu nabawiłam się zapalenia stawu łokciowego. Nie mogłam ćwiczyć nic, co sprawiało mi przyjemność. Ale moja przyjaciółka i trenerka personalna jednocześnie, Agnieszka stwierdziła wtedy „ale nogi masz zdrowe” i wysłała mnie na bieżnię. I zaskoczyło!

Dlaczego wtedy a nie wcześniej? Nie mam bladego pojęcia. Może rzeczywiście byłam zdesperowana perspektywą bezruchu przez kilka tygodni (jak ktoś ćwiczy całe życie codziennie to jest to tragedia)? Albo dojrzałam do biegania? Albo trafiłam na właściwe osoby? Bo oprócz Agnieszki nacisnęła – a właściwie podpuściła mnie moja koleżanka Ania. W tydzień po rozpoczęciu biegania założyłam się z nią, że przebiegnę 18 km. I wiecie co? Dałam radęJ Okazało się, że jestem urodzonym długodystansowcem. Biegam wolno, dużo czasu (tak mniej więcej do 7 km) zajmuje mi żeby  się rozgrzać i złapać właściwy rytm. Ale za to potem mogę już biec godzinamiJ I wciąż sprawia mi niesamowitą radość bieganie na przekór tym, którzy twierdzą, że nie mam odpowiedniej budowy/biegam za wolno/co ze mnie za biegaczJ
 

Od tamtej pory, a dokładnie od 17 listopada 2011 roku przebiegłam cztery maratony ( w tym pierwszy po 9 miesiącach), kilka półmaratonów i sporo biegów na krótszych dystansach. Bieganie stało się bardzo ważną częścią mojego życia, sposobem na spędzanie wolnego czasu i relaksu (tak, tak). Poznałam sporo nowych ludzi, odnowiłam kilka starych znajomości …Bieganie też mnie zmieniło i nie chodzi tutaj tylko o zmiany fizyczne.

Ten blog poświęcam bieganiu i to pod każdym kątem. Trening, psychika, jedzenie, hobby…Nie roszczę sobie prawa do bycia jakimkolwiek autorytetem, ale swoje przemyślenia na temat biegania mam. Jeśli chcecie ze mną o bieganiu porozmawiać – zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz